Gdy ja cieszyłam się z przedświątecznych przygotowań, ona z każdym dniem była coraz smutniejsza i coraz bardziej traciła nadzieję. Miałam przeczucie, że coś ją martwi.
Tego dnia dzieci jak zwykle poszły do szkoły a w domu zapanowała cisza. Zabrałam się za moją pracę. Przerwał mi delikatny dźwięk smsa. To było od niej.
W tym roku u nas nie będzie Świąt
Wyjaśniło się, co ją dręczyło. Została sama. Sam na sam z problemami tak bolesnymi, że my - klikający w necie kolejne rzeczy umilające Święta – nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić.
Nie miała zbyt dużo, ale jakoś sobie radziła. Starała się, aby dzieci zawsze miały to, co najważniejsze.
Wiem, jak chciałaby żeby wyglądały u nich świąteczne dni. Kilka tradycyjnych potraw, zabawa z dziećmi, wspólny odpoczynek. Dla nas to oczywiste. Może nawet tak oczywiste, że już tego nie doceniamy.
A u nich tego nie będzie.
Będzie pustka, poczucie bezradności i opuszczenia.
Włamanie pozbawiło ją możliwości zakupienia tego, co odróżniłoby świąteczny czas od zwykłych szarych dni. Koszty naprawienia wyrządzonej im krzywdy pochłonęły odłożone środki.
Przeżyją Święta tak, jakby Boże Narodzenie w ogóle nigdy się nie wydarzyło.
Koniec pisania.
Zaczynam działać!
Szykuję im niespodziankę.
Pomóżcie mi! Proszę.
Otwieram tę zbiórkę jako skarbonkę serca. Można tu wrzucać dowolne kwoty.
To, co uzbieramy przekażę im przed Bożym Narodzeniem.
Pomogę im w zakupach i sprawach organizacyjnych.
Chcę, żeby do ich domu wróciła nadzieja.
Nie chodzi o kasę. Chodzi o wiarę! W dobroć, w ludzi.
W Boże Narodzenie‼!
Małgorzata Klimek
Chcę, żeby do tego domu wróciła nadzieja.
Nie chodzi o kasę. Chodzi o wiarę! W dobroć, w ludzi.
W Boże Narodzenie‼!